poniedziałek, 19 października 2015

Spotkanie autorskie z Andrzejem Stasiukiem

Stoję grzecznie w  kolejce do Autora, niczym  dzieciak na mszy przystępujący do pierwszej komunii.
Kobieta przede mną odchodząc już:
- Czy można zdjęcie z autorem?
- Nie. Nie zgadzam się na zdjęcia - odpowiedział Andrzej Stasiuk - no chyba, że mi Pani gdzieś tam z boku strzeli jak nie widzę. Bo potem to gdzieś na Fejsbuka wrzucacie..Nie, nie, jeszcze mi Pani uszy dorobi na tym zdjęciu...
- Ale ja nie wrzucam - broni się nieśmiało Pani
- Wrzucacie, wrzucacie już ja Was tam znam! - powiedział gromko choć  z nutą serdeczności w głosie.
Podpisując mi  już  książkę:
-Widzi pan, od paru lat to ciągle te prośby o zdjęcia, żeby sobie ze mną zrobili a czy ja jakaś małpa jestem?  Uszy mi jeszcze dorobią ( w tym miejscu pokazał jak długie te uszy) i jak ja będę wyglądał? Żeby tak od razu zdjęcia  ze mną robić?
- Może to przez tą ogólną dostępność internetu i popularność Fejsbuka tak z tymi zdjęciami jest? - stawiam hipotezę
- Nie - po krótkim namyśle powiedział  Stasiuk - to aparaty fotograficzne, one stały się bardzo  tanie.

Zatem płynąc z ludyczną falą a zarazem wsłuchując się w podpowiedź Autora odnośnie fotografowania Go, z czystym sumieniem zamieszczam fotkę...