wtorek, 2 kwietnia 2013

"Brzózki" powoli odchodzą do historii


   Teren, o którym będę dzisiaj pisać znajduje się w północno-zachodniej części Gołonoga. Od wielu lat stanowił miejsce wypoczynku dla mieszkańców z okolicznych osiedli mieszkaniowych. Mowa o "Brzózkach", jak potocznie nazywa się ten zielony zagajnik z przyległymi łąkami. 
   Brzózki to obszar około  kilometra kwadratowego powierzchni. W sumie niedużo, a z drugiej strony zmieścilibyśmy na jego terenie dwa Watykany albo połowę księstwa Monako. Od strony wschodniej ograniczony sztucznym nasypem kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Granicę północną stanowi koryto uregulowanej Babiej  Ławy, natomiast zachodnią ulica Zuchów, wzdłuż której płynie lewobrzeżny dopływ Babiej Ławy, będący też południową granicę naszego obszaru. 
   Teren ten był do niedawna praktycznie pozbawiony zabudowy, nie licząc kilku domostw na obrzeżach oraz dwóch gospodarstw położonych bliżej środka obszaru. Był, ponieważ sytuacja zmienia się w ostatnim czasie bardzo dynamicznie. Z planu zagospodarowania przestrzennego wynika, że praktycznie ponad 90%  powierzchni terenu przeznaczono pod zabudowę jednorodzinną. Tylko okolice stawiku w północno-wschodniej części i przyległych łozowisk wierzbowych ocaleją. Chociaż tyle. 
   Generalnie wielka szkoda, że tak się stanie, ale cóż należy zrozumieć, że żyjemy w mieście. Brzózki nie są obszarem chronionym, a znajdująca się na nim roślinność choć interesująca nie posiada walorów takiego obszaru. Dlaczego więc szkoda?  Mnie osobiście dlatego, że jestem z Brzózkami zżyty. Mam wiele pozytywnych wspomnień związanych z tym miejscem. Szkoda, bo okoliczni mieszkańcy stracą kolejną zieloną przestrzeń w swoim sąsiedztwie, gdzie można wyjść na spacer, pokazać dziecku z bliska  korę brzozy, posłuchać śpiewu ptaków  i oderwać się na chwilę od miejskiego zgiełku.

Rodzinne spacery na Brzózkach o każdej porze roku
   Ponieważ Brzózki dostarczyły mi w życiu wiele radości, chciałbym w rewanżu dokonać ich opisu przyrodniczo-krajobrazowego, tak aby kiedyś można było porównać ich stan z aktualną kondycją. Pomoże mi w tym dąbrowski przyrodnik Łukasz Krajewski "Pulsatilla", z wiedzy którego oraz materiałów skorzystam.  Mam nadzieję, że zostanie choć trochę okruchów z tego przyrodniczego tortu i Brzózki choć w zmienionej, zurbanizowanej formie dalej będą miały coś ciekawego do zaoferowania mieszkańcom Dąbrowy a zwłaszcza Gołonoga. Choć ta nadzieja mocno z obawą się przeplata..........


   Brzózki pomimo niewielkiego obszaru charakteryzują się dosyć dużą różnorodnością krajobrazową. Pewnie kilkadziesiąt lat temu wyglądało to jeszcze bardziej naturalnie. Nad uregulowanym dopływem Babiej Ławy, który musiał kiedyś pięknie meandrować i tworzyć rozlewiska możemy spotkać kosaćce syberyjskie. Duża rzadkość zwłaszcza nad zmeliorowanym korytem cieku. Jest to jeszcze pozostałość wilgotnych łąk trzęślicowych, które zniknęły na wskutek przesuszenia spowodowanego uregulowaniem strumyka. Łąki te zachowały się jeszcze w niewielkim stopniu od strony dworca PKP, w bezpośrednim sąsiedztwie budki dróżnika.

Kępa kosaćców syberyjskich.  Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski.
   Oprócz kosaćca syberyjskiego bez problemu możemy natknąć się na krwiściąg lekarski., ostrożeń warzywny czy w kwitnące na żółto kaczeńce. Na tych przesuszonych łąkach żyje też motyl modraszek. Motyl bardzo jest nielubiany przez developerów, ma moc blokowania inwestycji mieszkaniowych ;-).
   Drugim typem krajobrazowym, który graniczy z pozostałościami wilgotnych łąk są niewielkie piaszczyste wydmy z murawami napiaskowymi.  W miejscach o dużym nasłonecznieniu nagminnie występuje niepozorny choć o sympatycznej nazwie jastrzębiec kosmaczek - dawniej  nazywany też niedośpiałkiem.

Jastrzębiec kosmaczek .  Fot. Wyceniam. Fotoblog, Gazeta.pl
Oczywiście na wydmach rosną też brzozy, od których wzięła się potoczna nazwa tego obszaru. W szumie ich liści możemy usłyszeć stukanie dzięcioła, wykukiwanie szczęśliwych lat przez kukułkę a wieczorami, kiedy nastaje zmrok nasłuchujcie  sowy uszatki.

Brzozowy zagajnik na wydmach. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski.
   Pod drzewami możemy tam jeszcze znaleźć pospolicie  występującego w tym miejscu kruszczyka szerokolistnego z rodziny storczykowatych. Teraz będą rosły u kogoś w ogródku. Trochę używania mają też grzybiarze, którzy przy okazji  swoich przechadzek zaglądają pod drzewa i wypatrują kozaków.
   Idąc w kierunku północnym, zaraz za zagajnikiem brzózkowym natrafiamy na okresowe rozlewisko w obniżeniu terenu.Często udawało mi się spotkać tam żerujące sarny, które zasmakowały w delikatnych, młodych pędach drzew.  Kiedy wiosną roztopy wypełnią je wodą stają się one miejscem rozrodu płazów. . Choć ostatnio wody tam jakby mniej, a część zachodnia została zasypana pod powstające  tam domy mieszkalne. Osobiście nie budowałbym się w takim terenie. Żeby potem nie było płaczu jak natura upomni się o swoje.

Nowy dom powstaje w dawnym zalewisku

Zaraz za zalewiskiem równolegle do niego znajduje się piękna brzozowa aleja. Fantastyczne miejsce do uprawiania joggingu. Niestety od strony zachodniej aleja zostaje zabudowywana nowymi domami.

Aleja brzozowa

    Przecinając aleję i kierując się w stronę Babiej Ławy oczom naszym ukazuje się spora przestrzeń, gdzie niewielkie zagajniki przeplatają się z kserotermicznymi murawami, na których dominuje wspomniany już wcześniej jastrzębiec kosmaczek. Warto wspomnieć, że na tym terenie znajdowały się też bunkry pochodzące z czasów drugiej wojny światowej. Ten rozległy obszar zamknięty jest od północy wkopanym głęboko sztucznym korytem rzeczki.
   Na szczęście bardzo interesujący teren za tą rzeczką pozostanie poza zasięgiem deweloperów.  W  części północno-wschodniej bowiem ocaleje niewielkie oczko wodne powstałe na podłożu piaszczystym. Obszar ten w przeszłości nazywany był Rowami. Samo oczko wodne schowane jest za rozległymi łozami wierzbowymi oraz zaroślami dzikiej róży. Zapewniają one  żyjącym tam zwierzętom odrobinę spokoju. Wiosną możemy wybrać się tam na koncert w wykonaniu żab. Jak będziemy mieć szczęście to możemy zrobić zdjęcie kumakowi.

Kumak.  Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski


   Ten płaz odróżnia się od innych żab jaskrawym wzorkiem na brzuchu. Lepiej go jednak nie denerwować, bo może nas potraktować jadem, powodującym u człowieka podrażnienie błon śluzowych.

Przyczajony Kumak. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski.



  W stawiku żyją też szczeżuje i to całkiem imponujących rozmiarów. Szczeżuje to inaczej nazwane słodkowodne małże.

Szczeżuje. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski



   W tym zarastającym oczku  wodnym  licznie występuje też:  rogatek  krótkoszyjkowy, rzęsa trójrowkowa, rdestnica połyskująca, skrzyp bagienny, pływaczem zachodni, wywłócznik okółkowym, pałka szerokolistna 

Rogatek. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski




     oraz bardzo rzadka  ramienica delikatna.

Ramienica. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski

   Nad brzegiem możemy podziwiać kilka gatunków ważek. Między innymi  ważkę czarnoplamą.


Ważka czarnoplama. Fot. Łukasz "Pulsatilla" Krajewski


   Wędkarze z pewnością wiedzą,  że w wodach jeziorka występuje: słonecznica, karaś pospolity i srebrzysty, lin, wzdręga, okoń. Niestety ze względu na licznie występujące tam glony i roślinność wodną dochodzi czasami do podduszenia ryb za sprawą tak zwanej "przyduchy".
   Kończąc już naszą przyrodniczą wycieczkę po Brzózkach warto cofnąć się o kilka lat i zerknąć na dorodne rozłożyste topole jakie kiedyś po sąsiedzku rosły nieopodal zabytkowego dworca PKP w Gołonogu.

Budynek dworca PKP w Gołonogu z nieistniejącymi już okazami topoli

  Postępująca presja człowieka na obszary zielone jest szczególnie widoczna zwłaszcza na terenach miejskich. Aspekt ekonomiczny najczęściej wygrywa z walorami przyrodniczymi i  krajobrazowymi. Warto dbać o enklawy zieleni wokół nas bo są o nam niezbędne do normalnego funkcjonowania. Choć tak często o tym zapominamy i nie chcemy zawracać sobie głowy "niepotrzebnymi" problemami. Mam nadzieję, że ten opis Brzózek, który dziś publikuję choć w niewielki sposób uświadomił Wam jaki potencjał przyrodniczy  może skrywać taki wydawałoby się  niepozorny fragment naszego miasta. Powtórzę się ale szkoda mi, że odejdzie on do historii. Z pewnością zapamiętam go takim....

Moje Brzózki...





3 komentarze: