"Ciekawostki - dąbrowstki" - hmm... Pewnie nie jeden polonista załamał teraz ręce ale co tam, rymuje się i jest fajnie ;-). Będę co jakiś czas publikował tutaj ciekawostki z różnych dziedzin dotyczące naszej Dąbrowy. Takie właśnie ciekawostki - dąbrowstki. Co prawda są tak krótkie, że możemy wypowiedzieć je na jednym wydechu ale żyjemy przecież w erze smsów i Twittera :-).
Czy wiesz, że.....
- W latach 1977-1984 powierzchnia DG wynosiła aż 209 kilometrów kwadratowych
- Jeden z kominów "Huty Katowice" jest wyższy o całe osiem metrów od warszawskiego Pałacu Kultury
- Do Dąbrowy chciano przyłączyć Kazimierz Górniczy i Zagórze
- Bazylika Najświętszej Maryi Panny Anielskiej jest najwyższym budynkiem sakralnym w Zagłębiu
- Dąbrowski Zespół Pieśni i Tańca "Gołowianie" początkowo nazywał się "Gołonogowianie"
- Dąbrowa jest prawie sto razy większa od Księstwa Monako
- Na terenie miasta jest więcej gatunków chronionych roślin niż w Kampinoskim Parku Narodowym
- Dąbrowa podobnie jak Kraków ma swoje Planty
- Jeden z najgrubszych na świecie pokładów węgla kamiennego odkryty został właśnie w Dąbrowie
- Gdyby "Hutę Katowice" całkowicie wyburzyć to gruz i tak wystawałby dwa metry ponad poziom zerowy
- Krzysztof Kieślowski w latach 40-tych i 50-tych XX wieku mieszkał w Strzemieszycach
- Ponad 600 przedstawień teatralnych wystawił teatr działający przy ZDK dawnej huty im. F. Dzierżyńskiego ( Huty Bankowej)
- Przez kilka dni w roku z Dąbrowy możemy zobaczyć Tatry
- Na jeziorze Pogorii I trenował Waldemar Marszałek, wielokrotny mistrz świata w sportach motorowodnych
czwartek, 28 listopada 2013
niedziela, 24 listopada 2013
Modernizm w Dąbrowie Górniczej
Modernizm w Polsce możemy zasadniczo podzielić na dwa okresy: przedwojenny i powojenny. Przed drugą wojną światową styl ten dotyczył bardzo często obiektów użyteczności publicznej jak też zarezerwowany był dla elity - powstawały wtedy awangardowe jak na tamte czasy wille. Modernizm to nie tylko pojedyncze budynki ale też całe systemy mieszkalne w postaci sporych kwartałów miejskich czy dzielnic. Modernistyczni twórcy zakładali, że o pięknie budynku świadczy jego funkcjonalizm, dlatego odrzucano wszelkie zdobienia. Niektórzy z architektów wiązali z Modernizmem misję, mającą na celu zapewnienie szerokiej masie ludzkiej, dobrej przestrzeni do życia. Pomimo, że nurt ten odrzuca niejako istnienie przewodniej formy czy też stylu, budowle te są charakterystyczne i mają pewne cechy wspólne. W wielkim uproszczeniu możemy je wymienić: brak zdobień, unikanie symetrii, płaskie dachy, ściany kurtynowe, szerokie okna doświetlające wnętrza np. przeszkolone klatki schodowe, białe i pastelowe elewacje, okrągłe okna podkreślające nowoczesną stylistykę. Modernizm przede wszystkim wprowadził do architektury pojęcie wolnego planu co oznaczało w praktyce rezygnację z pomieszczeń zamkniętych, zastępując je tzw. kontinuum przestrzennym.
To tak w telegraficznym skrócie. Należy pamiętać jednak, że styl ten wymyka się próbom zaszufladkowania, dlatego może jest tak niesamowity. Na szczęście wróciła moda na Modernizm i budynki wybudowane w tym stylu wracają do łask. Wiele jest do zrobienia, do poprawienia ale kamyczek uruchamiający lawinę już ruszył - może kiedyś dotrze ona też do Dąbrowy?
Moje zainteresowanie Modernizmem dąbrowskim zaczęło się podczas kontemplacji widoku z balkonu :-). Otóż po ponad dziesięciu latach zorientowałem się, że to co do tej pory brałem za komin w rzeczywistości jest wieżą kościoła pod wezwaniem Świętego Józefa na ulicy Konopnickiej.
Sam kościół zaprojektowany został przez Józefa Jaworskiego. Rozpoczęcie budowy datuje się na 1938 rok. Niestety po wkroczeniu wojsk niemieckich, zgromadzone materiały budowlane zostały skonfiskowane przez okupanta. Mimo to, niedokończona świątynia została pobłogosławiona w 1940 roku przez biskupa częstochowskiego Teodora Kubina. Po wojnie, dokładnie w 1946 roku ukończono budowę kościoła. Trochę szkoda, że wieża jest w łososiowym kolorze. Z pewnością korzystniej by było, gdyby cała bryła pomalowana została na biało.
Gdyby nie termoizolacja, zielony kolor i zaślepione pionowe świetliki........... |
Kolejny gmach publiczny związany ze szkolnictwem i tutaj już pewność co do modernistycznego charakteru. Zostajemy cały czas na ulicy Konopnickiej tyle, że opuściliśmy już Korzeniec a udaliśmy się do Centrum. Budynek dzisiejszego Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 powstał w dwudziestoleciu międzywojennym i już wtedy pełnił funkcje związane ze szkolnictwem. Poniżej zdjęcie przedstawiające budynek w 1934 roku.
![]() |
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe |
Mamy więc geometryczną bryłę bez zdobień z przeszkloną klatką schodową. Prostota stylu podkreślona jest jednolitym jasnym kolorem elewacji. Obecnie ten sam budynek prezentuje się nieco inaczej.
Widzimy, że na przestrzeni lat został rozbudowany a kolorystyka jest całkowicie inna niż pierwotnie.
Kolejne dwa budynki znajdują się w ścisłym centrum miasta. Są to znów gmachy użyteczności publicznej - poczta oraz kamienica z wieżą zegarową ( niestety nie wiem co się w niej znajdowało). Nie wiem też kto zaprojektował te budynki. Wiadomo natomiast, że powstały przed II wojną światową. Budynek z wieżą zegarową przypomina nieco modernistyczny dworzec kolejowy w Będzinie. Nawet tarcza zegara jest w podobnej stylistyce jak będzińska - prosta, przejrzysta, wypisz wymaluj modernistyczna.
![]() |
źródło: dawnadabrowa.pl |
widok współczesny |
![]() |
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe |
widok współczesny |
Niestety w tym przypadku też nie wiem kto jest projektantem tego niebanalnego zespołu budynków. Podobnie jak we wcześniejszych przykładach charakter stylu został zatarty przez kolorową elewację. Patrząc na to zdjęcie w pierwszym momencie można pomyśleć, że łososiowe skrzydło poczty to inny, oddzielny budynek. Czy faktycznie tak jest?
Pora na kolejne przykłady dąbrowskiej moderny. Jeden z nich znajduje się na ulicy Okrzei 3. Jest obecnie w fatalnym stanie. Charakterystyczne dla tego budynku mieszkalnego są zaokrąglone bariery balkonowe. Budynek z pewnością powstał przed drugą wojna światową.
Wracając już do domu, całkiem niespodziewanie natknąłem się na kolejny modernistyczny budynek mieszkalny. Znajduje się na ulicy Sienkiewicza 14A. Jest nieco mniejszy od tego na Okrzei ale za to w lepszym stanie.
sobota, 16 listopada 2013
Poranek na Manhattanie
Pewnie byłoby sympatyczniej mieszkać w mieście, gdzie dzieje się tyle rzeczy, że nawet pułk blogerów nie dałby rady wszystkiego opisać. Niestety, nie ma się co oszukiwać, nie żyjemy w mieście, na które Google reaguje wypluciem z czeluści internetu zdjęć wspaniałych zabytków czy strzelistych nowoczesnych budowli. Nie czarujmy się - żyjemy w przeciętnej wielkości mieścinie, nawet jak na polskie warunki. Może dlatego jak wyjeżdżamy stąd to od razu wiemy, że nie jesteśmy w Dąbrowie, a jak wracamy to też od razu wiemy, że wróciliśmy. Ciekawe knajpy, gwarne ulice, artystyczne premiery, dziwacy w ekstrawaganckich strojach czy też szklane wieżowce.....wystarczy, to nie jest po prostu Dąbrowa. Chaotyczne strzępy XIX i XX wiecznych robotniczych osad stłamszone socjalistyczną gigantomanią przemysłową oraz domki, domiska, pseudo pałacyki zielonych przedmieść otaczające gierkowskie blokowiska to jest prawdziwa Dąbrowa Górnicza. To wszystko polukrowane jeszcze nieśmiałą i pełną niedociągnięć infrastrukturą miejską, która na razie miejscami wygląda w miarę sensownie.
Ktoś może mi zarzucić, że takie opisywanie DG to jak kopanie leżącego. Pastwienie się nad industrialnym tworem za to, że nie jest Paryżem albo chociaż Pragą. Więc jeśli nie pisać o mieście dobrze to może dać sobie spokój, bo wyrzucanie żali jest po prostu beznadziejne? Racja wyrzucanie żali jest beznadziejne, z tym że niedoskonałość naszego polepionego miasteczka, muszę to wyraźnie zaznaczyć, jest z jakiegoś powodu intrygująca. Nie rozumiem dlaczego, ale tak uważam. Nieszczególność tej przestrzeni zasługuje na uwagę tak samo jak Tadż Mahal a może nawet i bardziej. Więc dopóki będę dostrzegał w tym zużytym przez czas i ludzi miejscu, efemeryczny choćby przebłysk niezwykłości to dotąd będę mozolnie i pewnie niegramotnie o tym pisał.
Pora więc zacząć tę wędrówkę przez banalne krajobrazy w poszukiwaniu boskiej cząstki. Osiedle Sikorskiego czyli Manhattan wydaje się idealnym miejscem do takich wycieczek.

Pod ciucholandem uformowała się już kolejka, prawdopodobnie jest poniedziałek i będzie można przebierać w nowej dostawie tekstylnych okruchów z lepszego zachodniego świata. Wśród oczekujących, na których składają się w głównej mierze emerytki i gospodynie domowe nie ma jakiejś nerwowości , wszyscy spokojnie czekają trawiąc raczej w swoich głowach refleksje na temat konieczności kupowania używanych ubrań. Czy o tym marzyli? Całkowicie inna jest kolejka, a raczej tłum oczekujących na otwarcie Lidla. Ci naczytali się gazetek reklamowych, w których profesjonalna szlifierka jest tylko po 99 zł a całkowicie niezbędny do życia komplet męskiej bielizny termicznej już za 29,99 zł. Podpuszczeni przez reklamy w radiu i telewizji stoją teraz naładowani adrenaliną i czekają na otwarcie przeszklonych drzwi. Przysięgam - kiedyś nagram te razy, kuksańce, wyzwiska i zwycięskie biegi do koszyków z towarem. Jeśli nie, to niech spłonę w hutniczym piecu!

Kiedy już wszystkie dzieci zostaną odprowadzone pod skrzydła pedagogów, kiedy zostaną już wybałuszone na wierzch wszystkie psie gały podczas porannego wypróżniania, czas zwalnia. Zaopatrzeni w wiktuały mieszkańcy rozchodzą się do swoich kuchni gdzie gotują obiady i oglądają powtórki telenoweli.
Taki jest właśnie poranek na Manhattańskim blokowisku. Tak banalny, że aż niezwykły. Opisuję go, ponieważ prawdopodobnie nie zrobił tego nikt inny i pewnie nie zrobi tego w przyszłości. Niech to miejsce ma swoje pięć minut w czeluściach globalnej sieci - jako świadek tych zdarzeń jestem winny zdania tej relacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)