Bobry mieszkały na terenach dąbrowskich od zawsze, podobnie zresztą jak w całym Zagłębiu. Z pewnością były już tutaj, kiedy jeszcze nie znano pojęcia Zagłębie Dąbrowskie. W dorzeczu Przemszy ,zarówno Białej jak i Czarnej, spokojnie sobie mieszkały nie obawiając się zbytnio człowieka, bo ten wyznaczył szereg przepisów chroniących ich siedliska. W Zagłębiu mamy Bobrowniki położone nad Brynicą. Ich mieszkańcy byli hodowcami bobrów czyli „bobrownikami”. W Średniowieczu znajdował się tutaj Królewski Rezerwat Bobrów, który swoim zasięgiem obejmował tereny od Czarnej Przemszy aż po Brynicę. Pieczę nad nim z ramienia Króla pełnili mieszkańcy. W zamian za opiekę bobrownicy posiadali ziemię na własność – rzadki wtedy przywilej.
![]() | ||||||
Herb Bobrownik |
Dlaczego tak poważnie podchodzono do kwestii ochrony bobrów? Ano, ze względu na ich wartość.
Skórki bobrowe w tych czasach były bardzo cenne. Czapy ze skórki bobrzej nosili tylko majętni
obywatele. Bobrzy „kołpak”, jak
były zwane, podkreślał ich prestiż i pozycję. Później odkryto właściwości bobrzego piżma czyli bobrowego stroju. Nie bez znaczenia dla hodowli bobrów miało ich
kulinarne zastosowanie. Dokładnie chodzi
o bobrzy ogon przez myśliwych zwany „kielnią”.
Czemu kielnią o tym później. Otóż pokryty on jest łuskami, takimi jak u ryb
i z tego względu mógł on być pałaszowany w czasie Wielkiego Postu. Hierarchowie
kościelni wychodzili z założenia, że co ma łuski musi być rybą, wobec tego
można to zjeść podczas postu. Prawda, że genialne w swej prostocie
tłumaczenie? Bardzo chętnie spożywano go
więc w klasztorach i dworach magnackich. Z najstarszej znanej polskiej książki
kucharskiej „Compendium ferculorum, albo zebranie
potraw" Stanisława
Czerneckiego z przed ponad 300 laty
pochodzi taki oto przepis na „Bobrowe
ogony”:
"odwarzywszy ogon bobrowy,
który jeżeli chcesz, możesz w sztuki porąbać, który w occie i soli odwarzysz.
Uwierć czosnku jako masło, octu winnego, oliwy albo masła. Przywarz, polej, a
daj na stół".
![]() | |||||||
Kielnia |
Bardzo duża liczebność bobrów utrzymywała się też w dorzeczu Białej Przemszy. Nasi sąsiedzi Sławkowiacy
to inaczej „Bobrorze” . Niech za rozprawę z genezą tej nazwy posłuży ta zabawna rymowana
opowieść:
Bober czy bobry?
Sławkowiacy
to "Bobrorze",
tak ongiś sąsiedzi mawiali.
Wiecie kumie? - oni świątek,
piątek i w niedzielę głód bobrem zaspokajali.
W polach zboża, ni ziemniaków
- a z wielkim zamiłowaniem na zagonach bober siali.
Tylko bober ciągle jedli na weselach i na chrzcinach, okowit?
zeń pędzili, nawet spali w bobrowinach.
Gdy starsi w poważnych sprawach społem radzić się schodzili nie miód,
nie kwiat lipowy, lecz napój z bobrowin pili.
Zimą bajdy rozgłaszali w ciasnej izbie,
na zapiecku starsi bober zajadali - nie szczędzili także dziecku.
Kiedy chłopak chciał się żenić i kroczył do swej dziewczyny,
za nim swaci podążali niosąc bukiet - z bobrowiny.
Ależ kumie! - to nieprawda, taki osąd nie jest dobry - nazwano ich "Bobrorzami" stąd,
że w Przemszy żyły bobry. Woda w rzece była czysta,
przy niej łąki i olszyny i rzecz to jest oczywista,
że tu zdrowiem się cieszyły. Ucztowały sobie w rzece,
a było ich takie mrowie,
że co drugi sławkowianin mógł nosić futro bobrowe
tak ongiś sąsiedzi mawiali.
Wiecie kumie? - oni świątek,
piątek i w niedzielę głód bobrem zaspokajali.
W polach zboża, ni ziemniaków
- a z wielkim zamiłowaniem na zagonach bober siali.
Tylko bober ciągle jedli na weselach i na chrzcinach, okowit?
zeń pędzili, nawet spali w bobrowinach.
Gdy starsi w poważnych sprawach społem radzić się schodzili nie miód,
nie kwiat lipowy, lecz napój z bobrowin pili.
Zimą bajdy rozgłaszali w ciasnej izbie,
na zapiecku starsi bober zajadali - nie szczędzili także dziecku.
Kiedy chłopak chciał się żenić i kroczył do swej dziewczyny,
za nim swaci podążali niosąc bukiet - z bobrowiny.
Ależ kumie! - to nieprawda, taki osąd nie jest dobry - nazwano ich "Bobrorzami" stąd,
że w Przemszy żyły bobry. Woda w rzece była czysta,
przy niej łąki i olszyny i rzecz to jest oczywista,
że tu zdrowiem się cieszyły. Ucztowały sobie w rzece,
a było ich takie mrowie,
że co drugi sławkowianin mógł nosić futro bobrowe
Niestety wraz z
postępującą industrializacją, kłusownictwem i tępieniem tych zwierząt ostoje bobrowe ulegały stopniowemu zmniejszaniu. Duży udział w eliminowaniu bobrów miała też
ludność rolnicza. Bowiem bobry czyniły znaczne szkody w gospodarce. Wykopywały nory w uregulowanych odcinkach
rzek, spuszczały wodę ze stawów i
pożywiały się hodowlanymi rybami.
Zapuszczały się też na pola uprawne i przyczyniały się do zmniejszenia
ilości zbiorów. Ustawiczne trzebienie spowodowało, iż w 1928r. liczebność populacji bobrów w
Polsce oszacowano tylko na 235 sztuk. Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała po II
wojnie światowej. Wtedy to populacja bobra utrzymywała się tylko na Suwalszczyźnie.
W obliczu tych faktów powojenne uprzemysłowienie Zagłębia Dąbrowskiego, napływ ludności, jak
też zanieczyszczenie naszych rzek ostatecznie pogrzebało szansę na samoistne pojawienie się tych pożytecznych
i tajemniczych zwierząt na naszym terenie.
Sytuacja taka nie mogła trwać wiecznie, dlatego wobec ciągle pogłębiającej się degradacji
środowiska naturalnego ówczesnego województwa katowickiego zaplanowano i
podjęto od 1993 roku prace nad reintrodukcją bobra.
Prace przeprowadzono pod aspiracjami
Departamentu Ochrony Przyrody
Ministerstwa Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnych przy współpracy
Wojewódzkiego Wydziału Ochrony Środowiska w Katowicach i Dyrekcji Lasów
Państwowych w Katowicach. Finansowanie
projektu wziął na siebie Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki w
Katowicach na zlecenie Zarządu Zespołu Jurajskich Parków Krajobrazowych, na
którym to obszarze planowano przeprowadzić akcję.
Merytorycznie nad całą akcją pieczę sprawowali prof. Ludmiła i Ryszard Graczykowie z Katedry
Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Ufff….
W Polsce
miano już pozytywne doświadczenia związane z zasiedlaniem dolin rzecznych populacją
bobra europejskiego. Bowiem w dorzeczu
Odry reintrukowany bóbr cały czas powiększał nieprzerwanie swoją liczebność od
1974 roku. Tak więc dnia 12.04 1994 roku
na obszar położony nad Białą Przemszą w okolicach Błędowa i Okradzionowa (
Nadleśnictwo Siewierz, Leśnictwo Łosień) zostały osiedlone dwie bobrze rodziny
o łącznej ilości sztuk cztery. Skąd
pochodziły nasze przyjezdne dąbrowskie bobry? Zostały odłowione w ówczesnym województwie olsztyńskim na
terenie Nadleśnictwa Srokowo, Leśnictwa Łączki. Odłowiona rodzina składała się
z pary rodzicielskiej i pary dorastających 2-3 letnich osobników ( samca i
samicy). Ciekawostką jest fakt, iż
podczas odłowu udało się zbiec najmłodszemu potomstwu – prawdopodobnie ukryły
się w czeluściach nory a następnie prysnęły w mazurskie rozlewiska. Całą rodzinę przewieziono następnie na teren
Dąbrowy Górniczej, gdzie po rozdzieleniu na dwie części wsiedlono jak już wcześniej wspomniałem w dwa wymienione już
miejsca na Białą Przemszą – oddalone od
siebie o około 5 km. Planowano też
wsiedlenie kolejnej trzeciej bobrzej rodziny nad rzekę Białą, ale ze względu na
silne zanieczyszczenie wodami kopalnianymi zrezygnowano z tego pomysłu. Okazuje
się, że niepotrzebnie gdyż obecnie nad Białą żyją bobry, a zanieczyszczenie
jakoś specjalnie im nie przeszkadza.
Miejsca wsiedlenia bobrów nad Białą Przemszą w 1994 roku |
Nowi
przyjezdni ostro wzięli się do roboty i jak na zwierzęta inżynierskie przystało
zaczęły zmieniać i podporządkowywać sobie
otoczenie. Tak więc jednym z pierwszym
śladem ich bytności w okolicach Błędowa było wykonanie….syfonu. Kopiąc swoje nory doszło do zalania jednego z
korytarzy, a ponieważ brzeg ,w którym
wykopały norę jest łagodnie pochylony
woda z tryskającego niczym z gejzera syfonu szybko zalała dno doliny i
utworzyła zalewisko o powierzchni około pół hektara. Teraz takich zalewisk jest
więcej, więcej też jest tajemniczych wartkich strumyczków płynących przez
zdradliwe podmokłe tereny. Poprawiła się
znacznie retencja całego obszaru, dzięki czemu odzyskał on swój naturalny
charakter. Woda to życie. Bobry
stworzyły warunki dla rozwoju innych gatunków fauny i flory. Dzisiaj bobry są już praktycznie w całej dolinie
Białej Przemszy, zawędrowały do Sławkowa i hen jeszcze dalej do innych dopływów
rzeki. Praktycznie wszędzie widać efekty
ich działalności w postaci ściętych wierzb i olch.
Powalone przez bobry drzewo |
Nie pogardzą też jednak sosną i brzozą. Jako zwierzęta uniwersalne
potrafią tez odżywiać się roślinnością zielną. Co ciekawe dąbrowskie bobry wolą
mieszkać w norach niż w żeremiach. Bobry są bardzo sprytne, trudno je spotkać
oko w oko. Teraz w marcu dopiero po
zakończonych godach oczekują potomstwa. To przyjdzie na świat w maju i
szczęśliwy ten któremu uda się zobaczyć na spacerze bobrzą rodzinkę z
maluchami.
Czasami wejdą w szkodę, jak kiedyś rolnikom, ale pamiętajmy są to
zwierzęta objęte ścisłą ochroną. Wszelkie szkody jakie wyrządzają są pokrywane
ze specjalnych funduszy wojewódzkich.
Nad dopływem Białej Przemszy Centurii dochodzi do zasypywania nór
bobrzych gruzem przez miejscową ludność .
Takie konflikty interesów każą postawić pytanie nad ilością populacji
bobrów na naszym terenie jak i w Polsce.
Na terenie całego kraju jest ich obecnie około 60 tysięcy. W Województwie
Śląskim około 300 osobników. Tak więc
prawdziwe konflikty na linii człowiek – bóbr nie dotyczą naszego regionu. Pamiętajmy też, że w samym 2002 roku bobry
podniosły poziom wód gruntowych w Polsce na powierzchni ponad 17 000 hektarów,
10 000 ha lasów ochroniły przed pożarami, a ponad 23 000 ha lasów stało się bardziej
atrakcyjne dla innych zwierząt i roślin. Chłodno kalkulując ich działalność
jest przeliczalna na całkiem spore pieniądze.
Zasypywanie nor gruzem nad Centurią |
Tak więc cieszmy się, że możemy dzielić nasze miasto z olsztyńskimi przybyszami
. To już prawie dwadzieścia lat jak są z
nami. Bóbr Dąbrowiak jest symbolem-maskotką miasta ,a jego mały pomnik znajduje
się w fontannie na Placu Wolności.
![]() |
Figura bobra na Placu Wolności w Dąbrowie |
Warto
też wybrać się nad Białą Przemszę i jeśli nie zobaczymy bobrów na żywo to z
pewnością wytężając słuch usłyszymy
charakterystyczny powtarzający się dźwięk niczym murarskiej kielni. Powstaje on przez uderzenia ogonem ( zwanego też pluskiem) o
taflę wody. To znak, że czujny i zmyślny zwierz nie dał się podejść i ostrzega swoich
braci przed niebezpieczeństwem. Uszanujmy
jego nieśmiałość , to niska cena jaką
każe nam płacić za swoja pracę na rzecz naprawy naszej dąbrowskiej przyrody.
![]() |
Bóbr Dąbrowiak ;-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz